niedziela, 15 maja 2016

Trening obrony i Latające Psy w Poznaniu!

    W piątek 13tego wybrałyśmy się na trening obrony z Martinem Barjakiem. Była to bardzo spontaniczna decyzja. Nigdy nie pomyślałam, że pójdziemy na obronę. Już wcześniej o tym myślałam, ale to tylko plany, bo znam doskonale mojego psa. Tak więc z dziewczynami (Z Karoliną,Beti i Danem oraz z Natalią i Jolką) wyruszyłyśmy na trening. Nie wiedziałyśmy co nas tam będzie dokładnie czekać. Podeszłam do sprawy z totalnym luzem i z nastawieniem, że może nie wyjść. Mówi się trudno, bo nie we wszystkim można być dobrym. Przed nami była jakaś suka ON'ka i Karolina z Beti. Dziewczynom świetnie poszło. 
   
L.K.-Fotograia Amatorska
Przyszła nasza kolej. Powiedziałam Martinowi, żeby nie brał bata, bo Nuka będzie się bać. I tutaj miałam rację. Duża ilość psów i ludzi nie zrobiła na niej wrażenia tylko strzały z batu. Miałam obawy co do zabawy z obcą osobą i to jeszcze facetem. Jednak szybko okazało się, że problemu nie było. Nuka zachowywała się jakby robiła to już któryś raz. Bardzo nakręciła się na pozoranta i świetnie łapała gryzak. Czyli piesek idealny. Byłam i nadal jestem z niej naprawdę dumna.

    Przed drugim wejściem nie było już tak kolorowo. Na placu spędziłyśmy dobre dwie godziny i panujący tam harmider spowodował zmęczenie u Nuki. Strzelanie z batu sparaliżowało ją. Przed wejściem troszkę się uspokoiła. Myślałam, że nic z tego nie będzie a jednak. Wystarczyło, że gryzak przeleciał obok niej i wróciła Puczi Kulka! 
Miałam pewne obawy, gdy Martin zaczął uciekać i kazał puścić Nukę. Ale ta ruszyła jak wystrzelona z procy. Pięknie się złapała i nie chciała puścić. Banan pojawił mi się na twarzy, bo suczi jak zawsze dała z siebie 110%!
Szczęśliwe i zmęczone wróciłyśmy do domu po godzinie 20, a następnego dnia czekały na nas Latające Psy w Poznaniu!

Oczywiście nie mogło zabraknąć FILMIKU!


     Przejdźmy do soboty. Przed wyjazdem dużo myślałam czy brać sukę czy też nie. Bałam się jak będzie się zachowywać w pociągu, czy nie będę musiała się z nią siłować, czy nie zwieje do psów, czy wszystko będzie ciekawsze ode mnie, czy będzie chciała pracować... 
    Zapadła decyzja, że Nuka jedzie ze mną. Od rana wkurzyła mnie tym, że przed drogą (w końcu 2h) nie chciała zrobić kupy. Bałam się o to czy nie zachce jej się w pociągu. Podróż jeśli chodzi o sucz minęła bezproblemowo. Puczi położyła się "wygodnie" na podłodze w przedziale, a obudziła się dopiero w Poznaniu. Dotarłyśmy na dworzec tam nikomu nie mówiąc zaczęłam żałować, że wzięłam psa. Wraz z całą ekipą ruszyłyśmy na Cytadelę! W tramwaju nie obyło się bez pretensji jakiegoś pana, bo Nuka delikatnie dotknęła go nosem... Inni ludzie podziwiali nasz skład i kilka osób głaskało mojego kundla. 
     Dotarłyśmy na miejsce zawodów, a ja już zaczęłam panikować co to będzie, zaraz stracę ręce. Jednak nie. Nuk porządnie mnie zaskoczyła. Nie ciągnęła do psów, chodziła ładnie na smyczy. Jestem z niej naprawdę dumna!
Przywitałyśmy się z dziewczynami, pooglądałyśmy występy, pokręciłyśmy się po stoiskach i poszłyśmy na fri. Miałam obawy, aby ją puścić ze smyczy, bo w każdej chwili mogła polecieć do psów. Jedynie gdzie poleciała to zrobić kupę w krzaki! Po frisbee poszłyśmy odpocząć. Później baaardzo dużo gadałam z dziewczynami, bo w końcu nadarzyła się okazja rozmowy w realu!
Pod koniec poszłyśmy jeszcze z Nuką na frisbee, ale dla suki było już za dużo wrażeń i przestraszyła się dziewczyny uderzającej patykiem o drzewo. Nie mam jej tego za złe, złapała dwa razy dysk i jakieś tam foto wyszło. Znów dała z siebie 110% mimo zmęczenia. 
Po godzinie 17 zrobiłyśmy wspólne foto i wraz z Lidką i Muchą oraz Klaudią i Skazą ruszyłyśmy na dworzec. W autobusie jechałyśmy na gapę, bo nie było gdzie kupić biletów. Na dworcu poszłyśmy jeszcze do Starbucksa, a później odprowadziłyśmy Kaziczka na pociąg. 
Z Lidką chwilę poczekałyśmy same, a później dołączyły do nas Julia z Zuri, Julia z Kamą oraz Nicola z Gają. Wszystkie suki w pociągu padły.

Podsumowując.
Skazik urósł, aż za bardzo i jest prawie jak Nuka. Atmosfera na Latających psach była przecudowna!
Za rok koniecznie trzeba to powtórzyć!

Dziękuję wam koleżanki za tak miło spędzony czas!
I jeszcze foto porównawcze.

MARZEC

MAJ
fot. Julia Nuszkiewicz



11 komentarzy:

  1. Tak czytam relacje, oglądam zdjęcia z LP I nasuwają się myśli, czy by nie pojechać za rok :D Będziecie w Poznaniu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziemy! I to nawet są plany na starty! :D

      Usuń
    2. Ooo proszę! :D Jeśli faktycznie będziemy, to masz już pierwszego "fotografa", będzie fajna okazja na testy nowego sprzętu :D

      Usuń
    3. Ewentualnie mogę się znowu gdzieś w Stargardzie przypałętać, jak będziecie na agi lub na spacerze ^^

      Usuń
  2. Nuka była naprawdę genialna! Uwielbiam ją jeszcze bardziej niż wcześniej ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, chyba za rok się też wybiorę :D
    Same frisbee nie lubimy z Moccą, ale patrzeć i focić owszem! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę, proszę trafiłam na zdjęcia Lidzi :)

    Pozdrawiam
    http://psiasfera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Do zobaczenia za rok w Poznaniu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń