Już ponad dwa miesiące nic nie pisałam. Ale spokojnie, żyjemy!
Przez te kilka tygodni zaszło sporo zmian. Szczególnie w zachowaniu Nuki.
Od pewnego czasu spacery wraz z Negrą i Muchą odbywają się bez towarzystwa krat na mordach obu suk. Wraz z Lidką postanowiłyśmy zaryzykować i opłacało się. Od tamtego momentu nie było między dziewczynami żadnej spiny, jedyne drobne powarkiwania.
Również udało się pobić nowy rekord spacerowy - prawie 32 km.
Co prawda my jechałyśmy na rowerach, ale jednak udało się.
Nuczka po tamtym spacerze padła szczęśliwa, przesypiając cały dzień.
Tamtego dnia powstał też krótki filmik z treningu, pierwszy raz Nuka z Negrą razem ciągnęły rower. Z dwoma psami jest o wiele lepiej jechać niż z jednym, większa prędkość i przede wszystkim więcej emocji, bo przecież łatwiej o glebę! :D Zapraszam na filmik.
Kolejną bardzo ważną rzeczą i wielkim sukcesem jest trzymanie przedmiotów. Długo z tym walczyłyśmy, ale w końcu się udało. Możemy ruszyć dalej z naszym obikowaniem, które z każdym treningiem wygląda coraz lepiej.
Nuczka czerpie ogrom radości z aportowania koziołka czy obiegania jakiegoś przedmiotu. Musimy jeszcze pozbyć się darcia ryja przy zmianach pozycji, bo nie da się tego znieść. Najgorzej jest przy pac i kic. Wtedy się drze jak opętana jakaś. Ale ogólnie nie ma co narzekać, bo w końcu się lepiej dogadujemy.
Nareszcie udało się też kupić jakiś lepszy koziołek, bo nasz po nauce trzymania wygląda tak jak wygląda...
Jednak nowego - starego, bo odkupionego od Lidki nie będziemy używać, bo Nuka podczas aportu podgryza koziołek, a mi go szkoda po prostu.
Ten z dingo dużo przeszedł, ale tylko ten przedmiot chciała brać do pyska.
Ale najważniejsze co zrobiłam w listopadzie to zapisanie się do ZKwP i wyrobienie książeczki startowej.
Co za tym poszło zgłosiłam nas na Elitę w Bydgoszczy do A1.
Będzie śmiesznie, nawet bardzo, ale warto spróbować swoich sił.
Także to chyba byłoby na tyle.
Na agi skupiamy się głównie na odróżnianiu tunelu od palisady i na odwrót, bo przecież to takie podobne przeszkody... Również ćwiczymy sporo slalomu, który jest już prawie perfekcyjny. Coraz rzadziej zdarza się Nuce wychodzić za wcześniej i źle wchodzić do niego.
Może jednak na zawodach nie będzie, aż tak źle?
Pozdrawiamy!
Asia i Nuka
Brawo za te 32 kilometry! A co do zawodów... na pewno dobrze Wam pójdzie :)
OdpowiedzUsuńdaisysportingyork.blogspot.com
Kongratulejszyn! :D
OdpowiedzUsuńMam pytanie, pytam, bo w sumie nigdy nie startowałam w oficjalnych zawodach agility, a w sumie mogłybyśmy spróbować. Czy nazwa ,,Elita Agility,, z naciskiem na ELITA, nie jest myląca? Bo do Elity nie należymy, startowałyśmy jedynie w nieoficjalnych zawodach, ale z postu wnioskuję, że może wziąć w nich udział każdy. Czy może się mylę?