sobota, 26 listopada 2016

Jesienne nowości.

     Już ponad dwa miesiące nic nie pisałam. Ale spokojnie, żyjemy!
Przez te kilka tygodni zaszło sporo zmian. Szczególnie w zachowaniu Nuki.
     Od pewnego czasu spacery wraz z Negrą i Muchą odbywają się bez towarzystwa krat na mordach obu suk. Wraz z Lidką postanowiłyśmy zaryzykować i opłacało się. Od tamtego momentu nie było między dziewczynami żadnej spiny, jedyne drobne powarkiwania. 

     Również udało się pobić nowy rekord spacerowy - prawie 32 km.
Co prawda my jechałyśmy na rowerach, ale jednak udało się. 
Nuczka po tamtym spacerze padła szczęśliwa, przesypiając cały dzień.

Tamtego dnia powstał też krótki filmik z treningu, pierwszy raz Nuka z Negrą razem ciągnęły rower. Z dwoma psami jest o wiele lepiej jechać niż z jednym, większa prędkość i przede wszystkim więcej emocji, bo przecież łatwiej o glebę! :D Zapraszam na filmik.

     Kolejną bardzo ważną rzeczą i wielkim sukcesem jest trzymanie przedmiotów. Długo z tym walczyłyśmy, ale w końcu się udało. Możemy ruszyć dalej z naszym obikowaniem, które z każdym treningiem wygląda coraz lepiej.
Nuczka czerpie ogrom radości z aportowania koziołka czy obiegania jakiegoś przedmiotu. Musimy jeszcze pozbyć się darcia ryja przy zmianach pozycji, bo nie da się tego znieść. Najgorzej jest przy pac i kic. Wtedy się drze jak opętana jakaś. Ale ogólnie nie ma co narzekać, bo w końcu się lepiej dogadujemy.

     Nareszcie udało się też kupić jakiś lepszy koziołek, bo nasz po nauce trzymania wygląda tak jak wygląda...
Jednak nowego - starego, bo odkupionego od Lidki nie będziemy używać, bo Nuka podczas aportu podgryza koziołek, a mi go szkoda po prostu.

Ten z dingo dużo przeszedł, ale tylko ten przedmiot chciała brać do pyska. 

    


 Ale najważniejsze co zrobiłam w listopadzie to zapisanie się do ZKwP i wyrobienie książeczki startowej.
Co za tym poszło zgłosiłam nas na Elitę w Bydgoszczy do A1.
Będzie śmiesznie, nawet bardzo, ale warto spróbować swoich sił.


     Także to chyba byłoby na tyle. 
Na agi skupiamy się głównie na odróżnianiu tunelu od palisady i na odwrót, bo przecież to takie podobne przeszkody... Również ćwiczymy sporo slalomu, który jest już prawie perfekcyjny. Coraz rzadziej zdarza się Nuce wychodzić za wcześniej i źle wchodzić do niego.
Może jednak na zawodach nie będzie, aż tak źle?

Pozdrawiamy!
Asia i Nuka

2 komentarze:

  1. Brawo za te 32 kilometry! A co do zawodów... na pewno dobrze Wam pójdzie :)

    daisysportingyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kongratulejszyn! :D

    Mam pytanie, pytam, bo w sumie nigdy nie startowałam w oficjalnych zawodach agility, a w sumie mogłybyśmy spróbować. Czy nazwa ,,Elita Agility,, z naciskiem na ELITA, nie jest myląca? Bo do Elity nie należymy, startowałyśmy jedynie w nieoficjalnych zawodach, ale z postu wnioskuję, że może wziąć w nich udział każdy. Czy może się mylę?

    OdpowiedzUsuń